Czeska marka, idąc za coraz większą popularnością aut takich segmentów jak crossover czy SUV, nie zwalnia tempa i po modelach Kodiaq i Karoq postanowiła wprowadzić do oferty kolejny, Kamiq. Jest to najmniejszy z obecnie oferowanych crossoverów tej marki. Czy wart jest naszej uwagi? Postaram się odpowiedzieć w moim artykule.
Standardowo zacznijmy od stylistyki, która według mnie jest dość kontrowersyjna jak na tego producenta. Szczególnie jak patrzymy na auto z przodu. Projektanci Škody puścili tutaj nieco wodze swojej fantazji i upodobnili swoje dzieło do modeli innych marek z tego segmentu. Podobnie jak w Hyundai’u Kona czy Citroenie C3 Aircross podzielili reflektory auta na dwie części. Górny pasek to w pełni LEDowe światła do jazdy dziennej zintegrowane z dynamicznymi kierunkowskazami (tzw. pływającymi). Poniżej umieszczono reflektory główne, również w nowoczesnej technologii LED. Całości wizerunku dopełnia element charakterystyczny dla marki: mocno zaakcentowana atrapa silnika z chromowaną obwódką. Linia boczna Kamiqa przypomina mniejszą Fabię Kombi z wyraźnym przetłoczeniem ciągnącym się od maski aż do tylnych świateł. Tylna część nadwozia to z kolei nic innego, jak pomniejszona Scala. Identyczne kształty świateł LED oraz zastąpienie logo marki napisem ŠKODA nie budzą wątpliwości.
Zajrzyjmy teraz do wnętrza. Dzięki wykorzystaniu modularnej platformy MQB A0 środek oferuje nam niesamowicie dużo miejsca, zważywszy wymiary zewnętrzne auta (długość to tylko 4.2 metra). Autem śmiało mogą podróżować cztery dorosłe osoby plus dziecko. A w takim podróżowaniu na pewno będą pomagać bardzo wygodne i rewelacyjnie wyprofilowane przednie fotele oraz odpowiednio ukształtowana tylna kanapa. Z tyłu jedyną wadą, jaką da się odczuć, to mocno wystający tunel środkowy, który znacznie ogranicza przestrzeń na nogi dostępną dla środkowego pasażera. Za to pozostali siedzący z tyłu mają do dyspozycji rozkładane, „lotnicze” stoliczki! Na bagaże wygospodarowano aż 400-litrowy bagażnik o regularnych kształtach. Dostęp do bagażnika jest bardzo prosty dzięki wysoko unoszącej się klapie bagażnika oraz niezbyt dużemu progowi.
Deska rozdzielcza to kolejny element przeniesiony niemal bez zmian ze Scali. W testowym egzemplarzu Kamiqa zainstalowano opcjonalne wirtualne zegary, które można w dowolny sposób konfigurować. Mimo że nie jestem zwolennikiem tego rozwiązania, muszę przyznać, że jest niesamowicie czytelne niezależnie od pory dnia i warunków panujących poza autem. Škoda Kamiq to drugi po wcześniej wspomnianej Scali model, który uległ modzie na wystający „tablet” na konsoli środkowej. Dzięki temu ograniczono liczbę przycisków na konsoli środkowej, a wszystkie funkcje są obsługiwane przez dotykowy ekran o przekątnej 9,2”. Poniżej znajduje się panel obsługi dwustrefowej, automatycznej klimatyzacji.
Jakość wykonania, jak już zdążyliśmy przyzwyczaić się, jest bardzo dobra i zbytnio nie ma do czego się przyczepić. Plastiki są nawet miękkie i bardzo dobrze spasowane, a materiałowa tapicerka miła dla oka i łatwa do utrzymania w czystości.
Przejdźmy teraz do silnika. W Polsce klient do wyboru ma tylko silniki benzynowe i wyłącznie napęd na przednie koła. Wszystkie silniki są turbodoładowane, dwa z nich dysponują trzema cylindrami, jeden jest 4-cylindrowy. Moce wahają się od 95 do 150 KM. Mnie przypadła odmiana 3-cylindrowa o pojemności jednego litra i mocy 115 KM, z manualną skrzynią biegów. Silnik ten jest mi bardzo dobrze znamy, wielokrotnie miałem z nim do czynienia w Fabiach. Testowana jednostka według mnie jest genialna. Zapewnia bardzo przyzwoite osiągi. Począwszy od przyśpieszenia do pierwszych 100 km/h w 9,9 sekundy po bardzo dobrą elastyczność, którą zapewnia 200 Nm momentu obrotowego. Auto zostało wyposażone w 6-biegową skrzynię biegów, która owszem jest bardzo płynnie pracująca, ale zauważyłem jednak wadę, z którą nie miałem do czynienia w Fabii z tą samą jednostką. Otóż tutaj kierowca jest zmuszony do bardzo częstej zmiany biegów co nie każdemu przypadnie do gustu, szczególnie jeżdżąc głównie w mieście.

Zawieszenie jest neutralnie zestrojone, co daje nam zawsze możliwość komfortowego podróżowania nawet po naszych „wspaniałych” drogach.
Škoda Kamiq wyposażona jest w 50-litrowy bak. Przy średnim spalaniu 7,8l na 100km, jakie osiągnąłem podczas mojego testu, na pełnym zbiorniku jesteśmy wstanie około 650 kilometrów.
Ceny najmniejszego crossovera Škody zaczynają się od 67 150 zł za wersję podstawową z 95-konnym silnikiem pod maską. Jednakże mój egzemplarz pochodził z górnej półki i już podstawowa odmiana Style z tym silnikiem to wydatek rzędu 85 tysięcy złotych. Zaś cena prezentowanego egzemplarza wynosi aż 104 950 zł. A to już jest sporo jak na podniesione auto klasy miejskiej. Jednakże jestem pewny, że model ten odniesie wielki sukces na naszym rynku i będzie sprzedawać się jak świeże bułeczki!
Fot. Krzysztof Ławnik
Wszelkie prawa zastrzeżone!