Škoda Scala to nic innego jak następca mniej popularnego w Polsce modelu Rapid. Samochód został zaprezentowany publiczności pod koniec 2018 roku w izraelskim Tel Awiwie. Model ten został zbudowany na najnowszej płycie koncernu Volkswagena, MQB A0. Scala, dzięki możliwościom tej płyty, stała się pełnowartościowym przedstawicielem Škody w klasie kompaktowej. A więc przyjrzyjmy się nieco bliżej temu modelowi.

Już prototypowy model Vision RS wyglądał bardzo ładnie i było pewne, że będzie przyciągał spojrzenia ludzi. Nie inaczej stało się z produkcyjną wersją. Stylistycznie Scala jest dla mnie rewelacyjna. Agresywnie zaprojektowana przednia część auta, z mocno charakterystycznymi elementami, takimi jak w pełni ledowe reflektory, wraz z niedużą, ale mocno wystającą atrapą silnika, dają wrażenie uwodzicielskiego spojrzenia. Patrząc na auto z boku widzimy obszerną przestrzeń pasażerską oraz długą maskę silnika. Samochód osadzony jest na 18-calowych alufelgach z oponami o, jak się okazało w czasie testu, zbyt niskim profilu. Dzięki technologii LED tylne światła tylne (z „pływającymi” kierunkowskazami) mają nowoczesny kształt. Kolejnym elementem charakterystycznym jest tylna szyba mocno zachodząca na klapę bagażnika i zakończona napisem „Škoda” zamiast logo marki.
We wnętrzu jest… jak w Škodzie, czyli nad wyraz dużo przestrzeni w porównaniu z konkurencyjnymi modelami. Niezależnie od tego, czy mówimy o przednich fotelach czy tylnej kanapie, każdy znajdzie wygodne miejsce do podróżowania. Śmiem twierdzić, że bez większych problemów we wnętrzu może podróżować piątka dorosłych osób. Przednie fotele są tak zaprojektowane, aby zapewniały wygodę i komfort podróżowania nawet w bardzo dalekich podróżach. Tylna kanapa jest obszerna i idealnie wyprofilowana. Nie powinno być również problemu z bagażami, ponieważ pod unoszoną ręcznie klapą możemy znaleźć aż 467-litrowy bagażnik o regularnych kształtach.
Zegary w testowym egzemplarzu na szczęście były całkowicie analogowe. Oczywiście, opcjonalnie można zamówić całkowicie wirtualne wskaźniki, jednak nigdy nie udało mi się zostać fanem tego rozwiązania. Niestety, Scala nie uniknęła innej mody, tym razem na odstające tablety na środku konsoli środkowej. Jest pierwszym modelem czeskiej marki, w którym zastosowano takie rozwiązanie. Z jednej strony umożliwia ograniczenie liczby przycisków na konsoli środkowej, jednak według mnie niektóre podstawowe funkcje powinny pozostać dostępne poprzez normalny przycisk. Przykład? Obsługa klimatyzacji. Poniżej ekranu znajduje się intuicyjny panel do sterujący, ale brakuje w nim… regulacji natężenia nawiewu. Musimy tę funkcję „przeklikać” na ekranie dotykowym czego rzecz jasna nie da się zrobić bez odrywania wzroku od drogi. Może i jest to nowoczesne, ale czy bezpieczne?
Jakość wykonania Scali jest naprawdę dobra. Jasna, skórzana tapicerka wygląda elegancko, choć oczywiście w codziennym użytkowaniu może być problem z zachowaniem czystości. Plastiki są bardzo dobrej jakości, ich spasowanie również nie budzi zastrzeżeń.
Zajrzyjmy teraz pod maskę. Mój testowy egzemplarz wyposażono w benzynową jednostkę napędową o pojemności 1,5 litra. Jest to czterocylindrowy silnik wyposażony w turbo i dysponujący mocą 150 KM oraz 250 Nm momentu obrotowego. Nowa, automatyczna skrzynia biegów DSG o 7 przełożeniach przekazuje napęd na przednią oś. Elastyczność jest bardzo dobra, a wyprzedzanie taką Scalą jest czystą przyjemnością i na pewno nikomu nie sprawi kłopotów.

Na pochwałę zasługuje układ kierowniczy, dzięki któremu kierowca ma zawsze pewność, że to on prowadzi samochód. Niestety, niskoprofilowe opony dają w kość podczas jazdy po nierównościach, choć zawieszenie jest zestrojone kompromisowo.

Škoda Scala podczas moich jazd testowych średnio spalała 6,4 litra benzyny na 100 km, co uważam za bardzo dobry wynik. Na 50-litrowym baku możemy przejechać więc nawet 780 kilometrów.

Podsumowując, Škoda Scala jest bardzo dobrze przemyślanym i wykonanym samochodem klasy kompaktowej. Szkoda tylko, że prezentowany egzemplarz to wydatek aż 121 500 zł! A nadal nie jest to najbogatsza wersja, jeszcze można by sporo dopłacić do elektrycznie zamykanej klapy bagażnika, wirtualnych zegarów czy nawigacji.
Artur Ławnik
Zdjęcia: Krzysztof Ławnik
Wszelkie prawa zastrzeżone!