Volkswagen Crafter – oczami Damiana

Rzemieślnik

Zastanawialiście się kiedyś co oznaczają różne nazwy? Te motoryzacyjne, takie jak Mercedes, Audi, Citroen, czy Skoda są przez niektórych rozszyfrowane. A modele aut? Mustang, Traction Avant, Bronco. Jak nazwać auto dostawcze? Transporter, to pierwsze co przychodzi do głowy. Transit też się broni, ale co oznacza Crafter? To bardzo odpowiednia nazwa dla dostawczaka. Rzemieślnik.

crafter_po6jc35_ds_2019_01

Kiedy pojawił się po raz pierwszy na rynku, był bardzo dojrzały. Wszystkie doświadczenia wyniesione z produkcji kilku generacji Transportera zaprocentowały. Najnowsze wcielenie jest wprost cudowne. Nie, niestety Volkswagen nie płaci mi za ten tekst, a mimo to uważam, że Crafter jest mistrzem. Oczywiście na wszystko trzeba spojrzeć przez pryzmat ceny… nie jest tani, ale co w dzisiejszych czasach jest tanie? Nie każdy go doceni za wyrafinowanie, ale nie każdemu jest potrzebny tak dojrzały pracownik.

Ostatnio jeździłem Mercedesem Sprinterem, tuż przed wejściem na rynek jego najnowszego wcielenia. Był napędzany dieslem V6 i miał płynnie pracujący automat. Ale… wnętrze miał lekko archaiczne. Czuć było, że nie jest najnowszym graczem na rynku. Wiele obiecywałem sobie po nowym Sprinterze i lekko się rozczarowałem kiedy go zobaczyłem.

Ale wróćmy do Craftera, który na tym tle błyszczy. Kiedy go odbierałem, był wieczór. W branży filmowej i fotograficznej nazywa się to „magic hour”. Auto wyglądało doskonale. Jak pomnik. Pięknie oświetlony pomnij. Po otwarciu drzwi zaparło mi dech. Serio. Wnętrze jest genialne. Człowiek wsiada i czuje się jak w domu. Nie chce się wysiadać. Chce się jechać… i jechać i jechać. Pierwsza myśl? Zróbmy z niego kampera!!! Pomiary przestrzeni łądunkowej ostudziły mój zapał, ale przecież są wersje dłuższe i chyba da się też zamówić trochę wyższy dach.

Wracajmy za kierownicę. Patrząc na wnętrze nie mamy wątpliwości, że to Volkswagen. Oczywiście znajdą się krytycy tego stylu, ale uważam, że to nieuzasadniona krytyka. To jest rzemieślnik. On ma taki być. Wyciosany z solidnych materiałów, może chwilami lekko ascetyczny w formie, ale na pewno nie w treści.

Oczywiście wersja testowa była bardzo bogato wyposażona. Amortyzowany fotel, automatyczna skrzynia biegów, infotainment i inne ekstrasy. Wisienką na torcie był napęd na cztery koła. Czego chcieć więcej? W kabinie było cicho i super wygodnie, aż mnie naszła myśl, że takim autem mógłbym jeździć na wakacje. Siedzi się jak na fotelu bujanym, silnik basowo mruczy. Wszystkie „graty” można wygodnie rozmieścić w kokpicie. Kubek z kawą, dodatkowa nawigacja, uchwyt do telefonu, mapy, kanapki, tablet. Na wszystko jest miejsce i… gniazdo USB. Jest ich w kabinie Craftera kilka. Rewelacja!!! A w osobówkach szałem jest jak są dwa.

Wspomniałem o silniku. Dwulitrowy diesel nie wydaje się być wystarczającym napędem. Do tego tylko cztery cylindry. Po kilku kilometrach nie ma wątpliwości, że pasuje jak ulał. Co prawda po otwarciu maski można się lekko przerazić liczbą wężyków, rurek, kabelków, czujników, chłodnic, nagrzewnic, kanałów. Prawdę mówiąc współczesny silnik diesla z zewnątrz zaczął przypominać lotnicze silniki turbowentylatorowe. Takie było moje pierwsze skojarzenie. Zakładając, że nic złego się z nim nie dzieje w czasie eksploatacji, świetnie napędza Craftera i przy okazji potrafi niesłychanie mało spalić. Oczywiście wszystko zależy od stylu i warunków jazdy, ale świadomy kierowca będzie nim zachwycony. Ja byłem.

crafter_po6jc35_ds_2019_10

Crafterem przewiozłem kilka paczek, jeździłem nim też przez kilka dni do pracy. Palił mało i prowadził się jak złoto. Pozwoliłem też sobie na wypad w „teren”. Oczywiście nie wziąłem udziału w rajdzie przeprawowym, ale zapuściłem się błotnistymi duktami w porośnięte wysoką trawą łąki. W trosce o lakier auta odpuściłem sobie wizytę na budowie, chociaż bardzo mnie korciło. W końcu w takich warunkach Crafter może pracować. Nikt przy zdrowych zmysłach nie każe mu przedzierać się przez bagna. Nie wątpię, że w większości sytuacji zawodowych ten samochód sobie poradzi. Trzeba jednak mieć z tyłu głowy starą prawdę. Im bardziej zmotany samochód, tym dalej trzeba iść po traktor.

crafter_po6jc35_ds_2019_09

Wiem coś o tym, bo dopóki nie miałem auta z napędem na cztery koła, nigdy nie potrzebowałem ratunku. Zdaję sobie sprawę, że mając do dyspozycji Craftera wielu fachowców podejmie wyzwanie… Co??? Ja tam nie wjadę?

Zbliżając się do podsumowania mam wrażenie, że rozejście się dróg Volkswagena i Mercedesa w temacie Craftera/Sprintera, dobrze zrobiło temu pierwszemu i niekoniecznie drugiemu. Oczywiście jest to moja subiektywna ocena i nie będę się kłócił, ale gdybym prowadził biznes i potrzebowałbym dużego dostawczaka… chciałbym mieć Craftera. Na pewno nie jest najtańszy, ale moim zdaniem jest najlepszy.

Oczywiście tańszy i bardziej… elastyczny jest Transporter, ale on ma na rynku wielu doskonałych konkurentów. To jednak jest opowieść na inną okazję.

Tak, czy inaczej, nowy Crafter jest genialnie dopracowanym wołem roboczym. Zawieszenie, napęd, jakość materiałów i doskonałe wnętrze stawiają go na pierwszym miejscu.

Wszelkie prawa zastrzeżone

Autor: Damian Śmigielski

Fot.: autor

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s