Škoda Octavia do niedawna była jednym z najpopularniejszych modeli sprzedawanych w Polsce. Ostatnio jednak musiała oddać pierwsze miejsce na rzecz Fiata Tipo. Czy to oznacza, że Škoda zaczęła się już ludziom nudzić? Moim zdaniem nie, ponieważ nadal nie ma rynku tak pojemnego i przestronnego auta jak Octavia. Czy w odzyskaniu pozycji lidera pomoże niedawno przeprowadzony face-lifting?

Zmiany zauważymy przede wszystkim w przedniej części nadwozia, gdzie pojawiły się całkowicie nowe reflektory. Obecnie są rozdzielone na dwie części o ostrych kantach. Przeciwnicy marki twierdzą, że Octavia upodobniła się do Mercedesa klasy E. Ale czy jest to wada? Odpowiedzcie sobie sami, ja mogę być zbyt mocno stronniczy w tej kwestii. Z tyłu delikatnie przeprojektowano diodowe pasy świateł i na tym koniec zmian.
Mocniej trzeba się postarać, żeby dostrzec efekty liftingu we wnętrzu Octavii. Centralny wyświetlacz komputera pokładowego obecnie posiada dwa pokrętła (głośność radia oraz przybliżanie/oddalanie mapy nawigacji). Pozostałe przyciski zniknęły i zastąpiono je dotykowym panelem, co zapewne nie każdemu przypadnie do gustu. Na szczęście szał nowoczesności pominął przepiękne, analogowe zegary o czytelnych i przejrzystych cyferblatach, niegdyś zarezerwowanych tylko dla odmiany RS. Kolejnym bardzo dobrym rozwiązaniem jest pozostawienie hamulca awaryjnego w postaci ręcznej dźwigni. Moda na elektroniczny „ręczny” jest dla mnie kompletnie niezrozumiała…
Jeśli chodzi o fotele, Škoda nadal stawia na bardzo wygodne i komfortowe miejsca podróżowania, zarówno z przodu, jak i z tyłu. A pod względem przestrzeni nadal jest mało aut konkurencji, które mogły by jej dorównać. Miejsca na nogi jak i nad głową wystarczy dla każdego. Podobnie ma się sytuacja z bagażnikiem, który nadal jest ogromny – do dyspozycji mamy aż 605 litrów! Atutem bagażnika jest niski próg załadunkowy oraz całkowicie płaska podłoga, nawet po złożeniu oparcia tylnej kanapy!
Skupmy się teraz na silniku. Jak tylko opublikowałem na portalu społecznościowym, że testuję Škodę Octavię Kombi z nowym 3-cylindrowym silnikiem benzynowym o pojemności jednego litra, posypał się wielki „hejt”. Oczywiście większość zarzucała, że silnik o tej pojemności to nie silnik, tylko jakaś zabawka, która nie przeżyje nawet okresu gwarancji. A ja, im częściej mam z nim do czynienia, tym coraz bardziej się do niego przekonuję, mimo że 115 koni mechanicznych i 200 Nm momentu obrotowego nikogo na kolana nie powali. Pierwsze 100 km/h na prędkościomierzu ujrzyjmy po 10 sekundach, a maksymalnie rozpędzimy naszą Skodę do około 200 km/h. W testowanym egzemplarzu jednostka napędowa współpracowała z 7-biegową, automatyczną skrzynią biegów DSG. Owszem, jest to bardzo dobra i godna polecenia przekładnia, ale niekoniecznie w komplecie z tym silnikiem. Przez cały okres użytkowania miałem wrażenie, że skrzynia degraduje bardzo dobre możliwości silnika. Pamiętam, jak jeździłem modelem z tym samym silnikiem, ale z manualną skrzynią biegów i elastyczność była dużo lepsza, niż z DSG. Automat bardzo często, przy gwałtownym przyśpieszaniu, odczuwalnie się wahał, a następnie nawet szarpał przy zmianie przełożenia.
Bardzo miłym zaskoczeniem było spalanie dość ciężkiej Škody Octavii Kombi. Z małolitrażowym silnikiem, mimo mojej dość ciężkiej nogi, wystarczyło średnio 6,7 litra na każde 100 kilometrów. Uważam, że jest to świetny wynik, jak na rozmiary auta i niewielki silnik pod maską.

Podsumowując, Škoda Octavia zasłużenie zajmowała przez tyle lat pozycję lidera w rankingu sprzedaży w Polsce. Utrata prowadzenia jest moim zdaniem jedynie chwilowa. Myślę, że po tym face-liftingu powrót na „tron” jest tylko kwestią czasu. Co do przedstawionego dziś egzemplarza, dzięki limitowanej edycji Drive jest on niemalże idealnie skrojony pod moją osobę. Ma wystarczające wyposażenie (bo skórzanej tapicerki nie potrzebuję), bardzo dobry silnik o wystarczającej mocy i niewielkim apetycie na paliwo. No i, jak każda Octavia, jest to samochód o niesamowitej przestronności i uniwersalności. Zrezygnowałbym jedynie z automatycznej skrzyni biegów i wybrał 6-biegową przekładnię ręczną. Byłoby i taniej, i lepiej.
Artur Ławnik
Wszelkie prawa zastrzeżone