Škoda Kodiaq 1,4 TSI 150 KM 4×4 Style

Pod koniec ubiegłego roku miałem okazję uczestniczyć w europejskiej premierze Škody Kodiaq, która miała miejsce w malowniczych krajobrazach wiecznie ciepłej Majorki. Po niespełna pół roku w moje ręce ponownie trafił ten niedźwiadek kodiacki, tym razem na nieco dłużej.

kodiaq_14tsi_150km_4x4_style_po7w711_07
Fot. Artur Ławnik

Już od kilku lat stylistyka czeskiej marki zmienia swoje oblicze. Z popularnych dawniej obłych kształtów na bardziej wyraziste i zadziorne. Nie inaczej jest w przypadku Kodiaq’a. Z przodu spogląda na nas „uśmiechnięta” atrapa silnika. Po jej bokach umieszczono klosze reflektorów kryjące w pełni LED-ową technologię. Pod nimi usytuowano dodatkowe halogeny. Patrząc na auto z boku widzimy typowego przedstawiciela klasy SUV, czyli dwubryłowe nadwozie z długą maską i olbrzymią przestrzenią pasażerską. Natomiast tylna część nadwozia przypomina mi nieco Superba Kombi. Szczególnie podobieństwo zauważam w kształcie tylnych lamp. Testowane auto osadzone jest na 19-calowych alufelgach i ozdobione krwistoczerwonym lakierem. Wygląda świetnie!

Škoda zdążyła nas przyzwyczaić do maksymalnego wykorzystywania dostępnej przestrzeni w celu uzyskania niesamowitej ilości miejsca we wnętrzu. Kodiaq oferuje miejsca dla siedmiu osób, co nie jest niczym niespotykanym na rynku. Ale to, że przy komplecie pasażerów można jeszcze zapakować tyle walizek, ile w samochodzie klasy miejskiej (270 litrów), to już jest coś ekstra. A jeśli podróżujemy w piątkę, wtedy dysponujemy bagażnikiem o pojemności aż 720 litrów! Miejsca na nogi w pierwszych dwóch rzędach jest wystarczająco dużo, aby zapewnić komfort dorosłym pasażerom. Trzeci rząd to miejsce raczej dla dwojga dzieci, szczególnie na dłuższych dystansach.

Spójrzmy teraz na deskę rozdzielczą. Jest typowo czesko-niemiecka, czyli schludna i uporządkowana. Dodatkowym atutem jest pozostawienie pięknych, czytelnych, analogowych zegarów o srebrnym wykończeniu. Jedyną nowością jest dotykowy ekran obsługujący multimedia. Kolejnym plusem dla inżynierów Škody jest pozostawienie dwóch najczęściej używanych pokręteł (od głośności i zmiany częstotliwości stacji radiowych).

Zatrzymajmy się chwilę na jakości wykonania wnętrza. Materiały, jakich użyto we wnętrzu są naprawdę bardzo miłe w dotyku i całkiem niezłej jakości. Niestety, ich spasowanie nie wszędzie się udało – w testowanym egzemplarzu na nierównościach bardzo mocno skrzypiało wykończenie przednich słupków. Na tym poziomie cenowym takie rzeczy nie powinny mieć miejsca.

Co zasługuje na uwagę i wielką pochwałę, to coś, co producent określa mianem „Simply Clever”, a co oznacza pakiet różnych rozwiązań podnoszących funkcjonalność i przyjazność auta. Liczne schowki, system SmartLink, dwie parasolki w drzwiach, system chronienia krawędzi drzwi przed obiciem czy progi ukryte pod drzwiami, aby zawsze były czyste i nie brudziły naszych nogawek. Takie proste sprawy, a jak mogą umilić podróżowanie autem. Lista funkcjonalności „Simply Clever” jest dużo dłuższa i naprawdę warto zapoznać się z nią na stronach producenta.

kodiaq_14tsi_150km_4x4_style_po7w711_16
Fot. Artur Ławnik

Przyszła pora na silnik. Pod maską mojego „niedźwiadka” znalazł się benzynowy silnik turbo o pojemności 1,4 i mocy 150 KM. Jest to bardzo dobry silnik, który moim zdaniem rewelacyjnie się sprawdza w Octavii czy Superbie, ale w Kodiaq’u wzbudził we mnie trochę wątpliwości. I nie chodzi mi tu o osiągi, bo te są całkiem niezłe. Dla formalności – auto przyspiesza pierwszych 100 km/h w 9,3 sekundy i maksymalnie osiąga 197 km/h. Rola zawalidrogi więc zdecydowanie nam nie grozi. Trochę gorzej jest z elastycznością, czasem dopiero redukcja o dwa biegi jest niezbędna, aby sprawnie wyprzedzić inny pojazd na wąskiej drodze. Niestety, ten aspekt odbija się na zużyciu paliwa, które podczas tygodniowych jazd średnio wyniosło aż 8,5 litra na każde 100 kilometrów. Z jednej strony nie jest to dużo, jeśli uwzględnić gabaryty auta, ale samochody tego typu często są wykorzystywane do dalekich podróży i wtedy 60-litrowy bak będzie się dość często domagać napełnienia. Dlatego jestem zdania, że w Kodiaq’u najlepszym rozwiązaniem będzie jednostka wysokoprężna.

kodiaq_14tsi_150km_4x4_style_po7w711_17
Fot. Artur Ławnik

Na osłodę warto dodać, że testowany egzemplarz wyposażony był w opcjonalny napęd na obie osie oraz hydropneumatyczne zawieszenie, które jesteśmy wstanie dopasować do prawie każdych warunków na drodze. Również 6-biegowa skrzynia ręczna zasługuje jedynie na pochwały udanym dobraniem przełożeń i lekkością pracy.

kodiaq_14tsi_150km_4x4_style_po7w711_03
Fot. Artur Ławnik

Podsumowując, Škoda Kodiaq jest bardzo dobrym i solidnym samochodem, za który warto wyłożyć nawet 160 tysięcy złotych. Sporo, ale uwierzcie mi, że warto, co potwierdzają słupki sprzedaży nie tylko w Polsce ale i w Europie. Kodiaq bije wszędzie rekordy popularności i wcale się temu nie dziwię. Gdybym kupował ten samochód dla siebie, wybrałbym tylko którąś z wysokoprężnych jednostek napędowych. Ale to już pozostawiam do indywidualnej decyzji potencjalnego nabywcy.

Artur Ławnik

Wszelkie prawa zastrzeżone

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s